2484Jakie są Two­je wra­że­nia po zeszło­rocz­nych warsz­ta­tach Ars Cele­bran­di? Odby­wa­ły się po raz pierw­szy i według nowa­tor­skiej for­mu­ły. Czy ona się sprawdziła?

Mar­cin Bor­nus-Szczy­ciń­ski: Daw­ną litur­gię w takim natę­że­niu — nie jed­no­ra­zo­wą mszę czy nie­szpo­ry, co prak­ty­ko­wa­li­śmy czę­sto, ale cały tydzień bar­dzo jed­no­li­tej litur­gii. W dodat­ku wzią­łem udział w nie­któ­rych litur­giach tak uro­czy­stych, jakich nigdy nie widzia­łem i nie spo­dzie­wa­łem się nawet, że takie w naszej tra­dy­cji kato­lic­kiej ist­nie­ją. To wszyst­ko zosta­ło per­fek­cyj­nie przy­go­to­wa­ne. Sama licz­ba uczest­ni­ków wska­zu­je, że ist­nie­je potrze­ba naucze­nia się tego rytu. Mnie oso­bi­ście zachwy­cił widok 25 księ­ży — od neo­pre­zbi­te­ra do pra­ła­ta, w każ­dym wie­ku — któ­rzy pra­gnę­li uczyć się tego rytu, i to nie tyl­ko od innych kapła­nów, lecz tak­że od mini­stran­tów. Taki pro­sty znak poko­ry nie jest oczy­wi­stą spra­wą. To pięk­ni ludzie, wiel­ką rado­ścią było na nich patrzeć i uczest­ni­czyć w ich działaniach.

Wyjąt­ko­wą cechą tych warsz­ta­tów jest to, że obej­mu­ją nie tyl­ko naukę cele­bra­cji i mini­stran­tu­ry dla kapła­nów i mini­stran­tów, lecz tak­że obszer­ną część muzycz­ną: warsz­ta­ty cho­ra­ło­we i poli­fo­nicz­ne oraz orga­no­we. Wszy­scy ćwi­czą to, co do nich nale­ży, a następ­nie łączą siły na wspól­nych cele­bra­cjach. Co się będzie dzia­ło w Liche­niu od stro­ny muzycznej?

Mar­cin Bor­nus-Szczy­ciń­ski: Zwy­kle to w trak­cie oka­zu­je się, co jest naj­cie­kaw­sze. Pla­nu­je się naj­le­piej, jak moż­na, według sche­ma­tu kalen­da­rza i stop­nia uro­czy­sto­ści, i jest to bar­dzo skom­pli­ko­wa­ne. Cho­dzi o to, żeby muzy­ka nie odsta­wa­ła od cało­ści cele­bra­cji, nie była ich sła­bym punk­tem, lecz inte­gral­ną czę­ścią. Warsz­ta­ty muzycz­ne będą mia­ły róż­ny cha­rak­ter zależ­nie od tego, dla kogo będą prze­zna­czo­ne. Księ­ża będą mogli roz­wią­zać wąt­pli­wo­ści doty­czą­ce śpie­wu kapłań­skie­go — słu­ży­my im pomo­cą w wyja­śnia­niu szcze­gó­łów tech­nicz­nych. Przede wszyst­kim zaś będzie­my pra­co­wać ze scho­la­mi. Scho­le będą dwie: męska i żeń­ska. Wszyst­ko jest tak zapla­no­wa­ne, żeby w śpie­wie gre­go­riań­skim te scho­le się nie łączy­ły. Słu­żą w codzien­nych, ale oddziel­nych cele­bra­cjach, nie obser­wu­ją się nawza­jem, nie porów­nu­ją i nie kry­ty­ku­ją. Mimo dużej licz­by cele­bra­cji — bo jest wie­lu kapła­nów, a nie ma wszak kon­ce­le­bry — wszyst­ko jest tak zapla­no­wa­ne, żeby każ­dy uczest­nik brał udział w tyl­ko jed­nej mszy w cią­gu dnia. Dodat­ko­wo jeden dzień jest prze­zna­czo­ny dla zespo­łu poli­fo­nicz­ne­go i ten zespół będzie mieszany.

Do kogo skie­ro­wa­ne są warsz­ta­ty Ars Cele­bran­di? Czy zwy­kły wier­ny zain­te­re­so­wa­ny litur­gią wynie­sie z nich korzyść?

Mar­cin Bor­nus-Szczy­ciń­ski: Każ­dy może przy­je­chać i sko­rzy­stać. Cho­rał gre­go­riań­ski daw­niej był wyko­ny­wa­ny głów­nie przez oso­by duchow­ne albo przy­naj­mniej przy­go­to­wu­ją­ce się do sta­nu duchow­ne­go; nie było to ogra­ni­cze­nie for­mal­ne, lecz taki był zwy­czaj. Jed­nak nie­ja­ko wbrew temu, co wła­śnie powie­dzia­łem, jest on śpie­wem powszech­nym. Każ­dy ma do nie­go dostęp. Oczy­wi­ście jest on róż­ny — ist­nie­ją róż­ne stop­nie włą­cza­nia się czy wykształ­ce­nia — ale na tym pole­ga tajem­ni­ca cho­ra­łu, że w moim prze­ko­na­niu łączy on wszyst­kie pozio­my przy­go­to­wa­nia do śpie­wu, tak że ci, któ­rzy są bar­dzo zaawan­so­wa­ni, mogą śpie­wać wspól­nie z tymi, któ­rzy dopie­ro zaczy­na­ją. Oso­by począt­ku­ją­ce, któ­re nigdy z cho­ra­łem nie mia­ły do czy­nie­nia, są jak naj­bar­dziej mile widzia­ne. Nota­cja cho­ra­ło­wa jest logicz­na, nie­skom­pli­ko­wa­na, łatwo ją wyja­śnić i każ­dy uczest­nik pod wodzą kan­to­rów może się włą­czyć w spój­ną całość. Ale tak­że śpie­wa­kom zaawan­so­wa­nym gwa­ran­tu­je­my wyko­rzy­sta­nie ich umiejętności.

Obec­nie ist­nie­je kil­ka róż­nią­cych się mię­dzy sobą prak­tyk wyko­naw­czych cho­ra­łu, a warsz­ta­ty Ars Cele­bran­di są otwar­te dla wszyst­kich. Jak pla­nu­je­cie zapew­nić, aby wszy­scy czu­li się na nich dobrze?

Mar­cin Bor­nus-Szczy­ciń­ski: Uży­wa­my naj­po­pu­lar­niej­szych nut śpie­wu gre­go­riań­skie­go, czy­li Liber usu­alis, księ­gi wyda­nej po raz pierw­szy w 1903 roku. Uwa­ża­my, że ten zapis jest waż­nym ele­men­tem tra­dy­cji cią­głej; w tej dzi­siej­szej for­mie już od ponad stu lat towa­rzy­szy litur­gii. Posta­no­wi­li­śmy nut w żaden spo­sób nie zmie­niać, czy­li nie dopi­sy­wać żad­nych pauz, żad­nych prze­dłu­żeń, wyni­ka­ją­cych z now­szych badań nad histo­rycz­nym kształ­tem tej muzy­ki. Respek­tu­je­my je w takiej for­mie, w jakiej są. Wypra­co­wu­je­my taki spo­sób śpie­wa­nia cho­ra­łu gre­go­riań­skie­go, któ­ry jest do zaak­cep­to­wa­nia zarów­no dla śpie­wa­ków prak­ty­ku­ją­cych cho­rał sole­smeń­ski, jak i tych, któ­rzy poszu­ku­ją roz­wią­zań bar­dziej histo­rycz­nych czy zwią­za­nych z żywą tra­dy­cją. W zeszłym roku się to powio­dło, ten spo­sób śpie­wa­nia został zaak­cep­to­wa­ny przez uczest­ni­ków, i będzie­my go kontynuować.

Jaki­mi sło­wa­mi chciał­byś zachę­cić do udzia­łu w tego­rocz­nych warsz­ta­tach litur­gicz­nych Ars Celebrandi?

Mar­cin Bor­nus-Szczy­ciń­ski: Dla tych, któ­rzy z kla­sycz­nym rytem rzym­skim sty­ka­ją się po raz pierw­szy, warsz­ta­ty Ars Cele­bran­di są jego dobrą wizy­tów­ką; będą mie­li cele­bra­cje na tak wyso­kim pozio­mie, jaki rzad­ko moż­na spo­tkać. Ale tak­że oso­by prak­ty­ku­ją­ce ten ryt od daw­na dowie­dzą się w Liche­niu wie­lu rze­czy i dozna­ją rado­ści uczest­ni­cze­nia w tym przedsięwzięciu.

Dzię­kuję za rozmowę.

Z Mar­ci­nem Bor­nus-Szczy­ciń­skim, śpie­wa­kiem, bada­czem muzy­ki daw­nej, peda­go­giem, pro­wa­dzą­cym w ramach Ars Cele­bran­di warsz­ta­ty cho­ra­łu gre­go­riań­skie­go, roz­ma­wia­ła Domi­ni­ka Krupińska.