IMG_9171Jakie są Two­je wra­że­nia z pierw­szej edy­cji warsz­ta­tów Ars Cele­bran­di? Pro­wa­dzi­łeś tam naukę śpie­wu polifonicznego.

Paweł Bębe­nek: Przede wszyst­kim ogrom­nie żału­ję, że nie mogłem uczest­ni­czyć we wszyst­kich warsz­ta­tach, któ­re się odby­wa­ły. Będąc na wie­lu litur­giach w Liche­niu, mia­łem ogrom­ny nie­do­syt pięk­na, bo nie mam boga­tych doświad­czeń w zakre­sie rytu kla­sycz­ne­go i było mnó­stwo róż­nych cie­ka­wych warsz­ta­tów, w któ­rych chęt­nie wziął­bym udział. Żału­ję, że mie­li­śmy tak mało cza­su na to wszyst­ko, co tam się dzia­ło. Poza tym myślę, że wszy­scy uczest­ni­cy licheń­skich warsz­ta­tów na pew­no byli usa­tys­fak­cjo­no­wa­ni jako­ścią pro­wa­dzo­nych zajęć i materiału.

Kie­dy po raz pierw­szy zetkną­łeś się z kla­sycz­nym rytem rzym­skim i jakie są Two­je dotych­cza­so­we doświad­cze­nia w odbio­rze tej liturgii?

Paweł Bębe­nek: Jeśli dobrze pamię­tam, to pierw­szy raz uczest­ni­czy­łem w tym rycie pod­czas reko­lek­cji Myste­rium Fasci­nans, orga­ni­zo­wa­nych przez pre­zbi­te­ra archi­die­ce­zji kra­kow­skiej Krzysz­to­fa Poro­sło wspól­nie z Domi­ni­kań­skim Ośrod­kiem Litur­gicz­nym. Jakie są moje odczu­cia? Jestem deli­kat­nym, ale kon­ser­wa­ty­stą, jeśli cho­dzi o podej­ście do litur­gii — a jed­no­cze­śnie sztu­ki. Dla­te­go uczest­ni­cze­nie we wspa­nia­łej tra­dy­cji Kościo­ła jest dla mnie ogrom­nie cen­ną rze­czą. Tym, co mnie naj­bar­dziej pocią­ga, jest fakt, że tra­dy­cja i bogac­two tego, w czym uczest­ni­czy­my, jest tak ogrom­ne, że moż­na by w tym nie­ustan­nie trwać i się nasy­cać. Sądzę jed­nak, że podob­nie jak w novus ordo mis­sae, tak­że w rycie kla­sycz­nym rze­czą istot­ną i wła­ści­wie naj­waż­niej­szą jest spo­tka­nie z żywym Bogiem. Na pod­sta­wie tego, co cza­sa­mi obser­wu­ję, oba­wiam się zbyt moc­ne­go sku­pia­nia się na samym rycie i tra­dy­cji, wsku­tek cze­go moż­na zapo­mnieć, Komu ona słu­ży, czy­li czym jest. A prze­cież tak wcze­śniej, jak i teraz jest to cią­gle Ofia­ra Chry­stu­sa — przede wszyst­kim. Bar­dzo chciał­bym, żeby moja pra­ca w cza­sie licheń­skich warsz­ta­tów też do tego pro­wa­dzi­ła. Żeby nie była poka­zy­wa­niem samej mate­rii, ale pro­wa­dzi­ła do Źródła.

Jakie miej­sce dla kla­sycz­ne­go rytu rzym­skie­go i innych tra­dy­cyj­nych rytów łaciń­skich widzisz w dzi­siej­szym Kościele?

Paweł Bębe­nek: Bar­dzo radu­je mnie to, co zapro­po­no­wał Bene­dykt XVI: żeby wszy­scy, któ­rzy tego pra­gną, mogli uczest­ni­czyć w takiej litur­gii. Ogrom­nie się cie­szę, że to pięk­no Kościo­ła, jego kil­ku­na­sto­wie­ko­wej tra­dy­cji, mnie też spo­ty­ka w tym momen­cie. Jako dziec­ko nie uczest­ni­czy­łem w rycie kla­sycz­nym, tyl­ko byłem wycho­wy­wa­ny w novus ordo. Gdy patrzy­my na to, co się teraz w Koście­le dzie­je, to widać nie­do­syt, bo ludzie Kościo­ła — myślę o wier­nych — jed­nak mało wie­dzą na ten temat. I war­to im tę tra­dy­cję pokazywać.

Czy możesz sko­men­to­wać feno­men, że sta­rym rytem inte­re­su­ją się głów­nie ludzie młodzi?

Paweł Bębe­nek: W obec­nym świe­cie żyje­my w takim pośpie­chu i takiej pust­ce ducho­wej… ludzie zaś mają wpi­sa­ną w natu­rę potrze­bę obco­wa­nia z pięk­nem, a tym samym z Bogiem żywym. Dla­te­go poszu­ki­wa­nie jest natu­ral­ne. Jestem świad­kiem tego, co się dzie­je obec­nie w muzy­ce, i nie dzi­wię się, że ludzie pra­gną szu­kać pięk­na. A ponie­waż litur­gia jest źró­dłem pięk­na, wca­le nie jestem zasko­czo­ny, że ludzie wra­ca­ją do niej, żeby obco­wać z takim jego moc­nym doświadczeniem.

Jesteś chy­ba naj­bar­dziej zna­nym kom­po­zy­to­rem współ­cze­snej muzy­ki litur­gicz­nej w Pol­sce. Two­je utwo­ry są wyko­ny­wa­ne w nie­mal każ­dej para­fii, ale na Mszach św. w nowym ordo. Czy mogą one zna­leźć miej­sce na Mszach św. w star­szym rycie rzym­skim? Ist­nie­je ten­den­cja, aby wyko­ny­wać na nich tyl­ko muzy­kę daw­ną i tradycyjną.

Paweł Bębe­nek: Było­by dla mnie ogrom­ną rado­ścią, gdy­by to, co two­rzę, było wyko­rzy­sty­wa­ne. Sta­ram się pisać w spo­sób nawią­zu­ją­cy do tra­dy­cji; to zna­czy bar­dziej inte­re­su­je mnie muzy­ka modal­na i daw­ne for­my, choć sko­ro żyję w cza­sach współ­cze­snych, prze­sią­kłem tak­że współ­cze­sną tra­dy­cją śpie­wów. Nato­miast gdy cho­dzi o tre­ści w tek­stach, sta­ram się się­gać po rze­czy sta­re i tra­dy­cyj­ne, przede wszyst­kim Pismo Świę­te (psal­my) i ojców Kościo­ła. Więk­szość z tych tek­stów jest na szczę­ście napi­sa­na w języ­ku, któ­ry litur­gia kla­sycz­na lubi, czy­li po łaci­nie. Nie mnie to oce­niać, ale gdy­by moż­na było wyko­ny­wać moje utwo­ry w cza­sie litur­gii w rycie kla­sycz­nym, było­by wspa­nia­le. Zda­ję sobie spra­wę, że są to pie­śni; ale jak wie­my z histo­rii, pod­czas litur­gii śpie­wa­no pie­śni. Jest w mojej twór­czo­ści kil­ka takich kom­po­zy­cji, któ­re brzmią kla­sycz­nie, i chęt­nie bym je usły­szał pod­czas litur­gii w sta­rym rycie.

Jaki­mi sło­wa­mi chciał­byś zapro­sić na tego­rocz­ną edy­cję warsz­ta­tów Ars Cele­bran­di w licheń­skim sanktuarium?

Paweł Bębe­nek: Wszyst­kich, któ­rzy chcie­li­by doświad­czyć w spo­sób zupeł­nie nie­zwy­kły pięk­na litur­gii, szcze­rze zapra­szam do tego, żeby poświę­ci­li czas i zary­zy­ko­wa­li wej­ście w świat, któ­re­go obec­nie nie zna­ją, a któ­ry jest ogrom­nie boga­ty. Mało tego: oprócz tego, że boga­ty, to jest pięk­ny i bar­dzo bezpieczny!

Dzię­ku­ję za rozmowę.

Z Paw­łem Bęben­kiem, kom­po­zy­to­rem, chór­mi­strzem i wyko­naw­cą muzy­ki litur­gicz­nej, pro­wa­dzą­cym na warsz­ta­tach Ars Cele­bran­di naukę śpie­wu poli­fo­nicz­ne­go, roz­ma­wia­ła Domi­ni­ka Krupińska.

Kategorie: Aktualności